Kochani, gram z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy od samego początku. Nie ważne gdzie jestem, zawsze wspieram tą najwspanialszą akcję charytatywną na świecie.
W tym roku zdecydowałam się dołączyć do grupy cudnych wolontariuszy i założyć eSkarbonkę, by móc wyjątkowo mocno i głośno grać w tym roku. Dlaczego?
Pierwszy raz Orkiestra zagrała w 1993. Miałam wtedy 11 lat. Od początku poczułam magię dobrych serc, tą wyjątkową atmosferę uniesienia i ekscytacji i ogarniającego Cię od środka wzruszenia. Nic tak nie rozgrzewa w środku zimy jak ludzie połączeni w radości, szczodrości i miłości. Byłam tak zaaferowana, że do puszki stojącego przy Łukowskim Ośrodku Kultury wolontariusza wrzuciłam wszystkie pieniądze, jakie miałam i całą złotą biżuterię (którą dostałam na pamiątkę pierwszej komunii). Do tej pory pamiętam skonfundowane miny moich rodziców. Nie wiedzieli czy mnie pochwalić czy ochrzanić! :)
Tak zaczęło się moje granie z Orkiestrą!
Dokładnie rok później, w trakcie ferii zimowych, które owego roku były śnieżne i zimowe... zachorowałam na sepsę.
Nie wiadomo, jak to się stało i skąd to się wzięło. Prawdopodobnie od niedoleczonej grypy (uważajcie na grypę!). Złamało mnie w ciągu trzech dni, nie wstawałam z łóżka, a w ponad 40-stopniowej gorączce przekonywałam babcię, że za oknem widzę jak płonie las.
Trafiłam do szpitala w ostatniej chwili. Lekarze twierdzili, że 12 godzin później już by mnie było. Tak zabija sepsa.
Sepsa to zespół objawów wywołanych przez niekontrolowaną, gwałtowną reakcję organizmu na zakażenie. W przebiegu sepsy w ciągu kilku godzin może dojść do niewydolności wielonarządowej, wstrząsu i śmierci.
To taka generalna awaria systemu.
U mnie wysiadły nerki, zaczynała szwankować wątroba i rozwijać się zapalenie opon mózgowych. Bolało mnie całe ciało, na którym pojawiły się wybroczyny, miałam gorączkę, światłowstręt, sztywność karku, drgawki, kosmiczną gorączkę i od czasu do czasu traciłam przytomność. Resztę opisów Wam daruję.
W szpitalu spędziłam 6 tygodni, w tym dwa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej.
Nie było to łatwe doświadczanie. Ilość antybiotyków, która została we mnie wtłoczona, była niewyobrażalna, a ze skutkami sepsy zmagałam się jeszcze przez kilka dobrych lat.
Ale dzięki szybkiej reakcji lekarzy i ich wspaniałej opiece, udało się mnie przytrzymać na ziemi.
Serdecznie jeszcze raz dziękuję za uratowanie życia - szczególnie wujkowi (dr) Jurkowi, który pierwszy rozpoznał objawy sepsy i cioci (dr) Izabeli, która opiekowała się mną na OIOM-ie. I wszystkim pielęgniarkom, których imion nie pamiętam. Składam ogromne podziękowania i kłaniam się w pas.
Ale jest już wszystko dobrze. Żyję, jestem zdrowa. I jest wspaniale.
Dlatego moi drodzy tak bardzo mi zależy, abyśmy w tym roku dali do wiwatu i wsparli wszystkimi siłami akcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy!!!!
Poniżej podaję link do mojej eSkarbonki. Bardzo proszę o chociaż symboliczną złotówkę. To dla mnie wyjątkowo ważna akcja. Niech mój udział będzie podziękowaniem za drugą szansę. Proszę, przyłączcie się do mnie. Udostępniajcie moje świadectwo dalej i dzielmy się miłością.
Uratujmy komuś życie.
Link do skarbonki: https://eskarbonka.wosp.org.pl/wj5kk5
Gramy do końca świata i o jeden dzień dłużej!
SIE MA!
Peace. love and rock&roll!
Moja skrzynka podpięta jest do sztabu: #6353 ALBION HOUSE :: Galston
WOSP.SYDNEY@GMAIL.COM +61 451 317 739 Hakea Crescent 41 2159 Galston
Jej rozliczenie i przekazanie zebranych środków nastąpi automatycznie w dniu finału!
Do dzieła!
Wysyłam Wam milion serc i **** ***!
Utrzyjmy im nosa i w tym roku!
Comments